Bay....

Bay....

piątek, 1 maja 2015

Rozdział 8

*Nessa*

Niee... To nie może być prawda... Powiedzcie mi że to jakiś durny żart! Może mi się przesłyszało? Przewidziało? Pewnie już wariuję od tej tęsknoty.
- Nessa? Czy to nie Louis?- zapytała cicho Natalia
- D-do -szpppitala. Tterazz- wyszeptałam po cichu roztrzęsiona. Wstałam i od razu pożałowałam tego. Zrobiło mi się słabo ale tym razem złapał mnie Niall.- Gdzie to miejsce jest?!- zapytałam zdenerwowana o miejscu z wypadku.
- Nie daleko stąd. Jakieś 20 minut i będziemy na miejscu. Zawieść cię? - zapytał się Niall a ja miałam ochotę mu przywalić
- Jeszcze się pytasz?!- krzyknęłam do niego i skierowałam się od razu w stronę drzwi.
- Mam jechać z tobą?- zapytała się Nati
- Nie. Zostań tu z Harrym- powiedziałam cicho i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu Nialla.
- Przepraszam. Nie powinnam na ciebie naskakiwać.
- Nic się nie stało. Rozumiem że jesteś zdenerwowana. - powiedział Niall i się słabo do mnie uśmiechnął. Ja się już nie odzywałam. Myślałam cały czas o Louisie. A jeśli znowu go stracę? Na zawsze? Już wolałabym nie spotykać się z Lou i wiedząc że żyje niż spotykać go przy grobie.
Wyobraziłam sobie sytuację jakbym była na pogrzebie Louisa.....

***
- Vanessa? Vanessa!- ktoś krzyczał. Pomału otwierałam oczy by przyzwyczaić się do dziennego światła.
- Co się stało?
- Chyba zemdlałaś. Od 5 minut próbuję cię rozbudzić.- powiedział z ulgą blondyn. Rozejrzałam się i zauważyłam jakiś szpital
- Czy jesteśmy na miejscu?!
- Tak- jedno słowo sprawiło że wyskoczyłam z samochodu jak najszybciej. Pobiegłam w stronę wejścia i od razu do recepcji
- Louis Tomlinson. Miał wypadek- powiedziałam cała zdenerwowana a szuja z recepcji nawet na mnie nie spojrzała tylko grzebała coś w papierkach.
- Aktualnie ma operację. 2 piętro - powiedziała a ja znowu jak najszybciej pobiegłam schodami na 2 piętro. Windą się nie opłacało. Dotarłam na 2 piętro. Był tak wielki chaos. Wszędzie lekarzy biegali tam i z powrotem. Niektórzy nawet mieli krew na swoich fartuchach. A ja tylko stałam i się rozglądałam. Zatrzymałam jednego lekarza.
-Przepraszam co się tu dzieje?
- Przykro mi ale nie mogę teraz za bardzo wytłumaczyć. Próbujemy ratować jednego chłopaka z wypadku samochodowego.- powiedział i pobiegł do sali operacyjnej. Gdy otworzył drzwi umiałam zobaczyć Louisa leżącego na łóżku operacyjnym. Boże co się dzieje?! Aż tak źle?! Gapię się na te drzwi i nagle obok mnie się pojawia Niall.
- Wszystko w porządku?- zapytał a ja podeszłam do ściany i się z niej zsunęłam. Zaczęłam jak małe dziecko płakać. Niall usiadł obok mnie i mnie przytulił. Byłam wdzięczna ale nie tego teraz najbardziej potrzebowałam. Potrzebowałam Louisa.

Już siedzę na tej zimnej podłodze 3 godziny. Jestem wyczerpana. Oczy mam napuchnięte, tusz lekko wysuszył się na moich policzkach. Nagle drzwi od sali operacyjnej otworzyły się i ukazał się w nich lekarz. Ja jak poparzona wstałam.
- Co z nim?
- Z Louisem Tomlinsonem? Pani go zna?
- Jest moim przyjacielem. Proszę mi powiedzieć co z nim?
- Operacja jakimś cudem się udała. To naprawdę nie możliwe po takim ciężkim wypadku żeby człowiek jeszcze przeżył. Miał szczęście. Jednak jego stan jest nienajlepszy. Ma złamaną rękę oraz uszkodzoną czaszkę. Ale proszę się nie martwić to nic złego, z czasem wszystko się zagoi. No i oczywiście nie odbyło się od ran i zadrapań na ciele.- Poczułam niesamowitą ulgę że żyje.
-Czy mogę go zobaczyć?
- Najpierw musimy go zawieść do sali gdzie będzie odpoczywał. Zanim się obudzi minie pewnie dzień lub dwa. Niech pani jedzie do domu i odpocznie. Będzie szansa że jutro się obudzi.
-Nie. Ja nigdzie się stąd nie ruszam.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Vanessa lepiej będzie jak odpoczniesz...- nalegał Niall
- Ty jedź Niall. Ja mogę się wyspać na krześle.- powiedziałam a Niall wziął swój telefon o coś na nim wystukał. Szczerze to mnie to nie obchodziło.
- No to decyzja już dla pani dyspozycji.- powiedział lekarz i odszedł.
- Niall jedź. Ja sobie poradzę.
- No dobrze. Widzę że cię nie przekonam. To do zobaczenia- powiedział i mnie przytulił
- Dziękuję Niall- powiedziałam a chłopak się uśmiechnął i poszedł. Ja usiadłam na krześle. Nie wiem czy zasnę ale spróbować zawsze można...

- Ty durniu jeden...- jezu czy można już normalnie pospać?! Otwieram moje zaspane oczy i patrzę kto marudzi.. Zaraz zaraz.... co ona tu robi?!
- Natalia?! Co ty tu robisz? O 23:00 w nocy?
- Przyjechałam po ciebie nie widać?
- Nie gadaj że Niall do ciebie pisał
- Tak. Pisał że nie chcesz się stąd wynieść- no co za kretyn
- Nie potrzebnie przyjeżdżałaś bo ja nie mam zamiaru nigdzie jechać.- powiedziałam i chciałam znowu się ułożyć na krześle ale Nati o dziwo się rozłożyła na 3 łączonych krzesłach.- Co ty robisz?
- A co? Nie widać? Idę spać. Jeśli ty nie jedziesz to ja też nie. Dobranoc- powiedziała i się położyła. Chwilę na nią dziwnie patrzałam ale też postanowiłam się położyć. Jeszcze cicho szepnęłam
- Kretynka
- Upierdolec- słyszałam z ust rudowłosej dziewczyny. Po chwili wybuchłyśmy śmiechem.

Przepraszam bardzo ale dlaczego ja leżę na ziemi?! Z tego co pamiętam to spałam na krzesłach. Zerknęłam w stronę Natalii która była bliska wybuchnięciu jednak nie wytrzymała i ryknęła głośnym śmiechem.
- Weź się uspokój i wytłumacz mi co ja robię na ziemi?!
- Chciałaś się chyba obrócić i się wyjebałaś. Obudził mnie huk i widziałam tylko jak jęczałaś na ziemi.- śmiała się dalej a ja próbowałam z bólem wstać. Nagle pojawił się lekarz ale jak mnie zobaczył to myślałam że ze wstydu się spalę.
- Emm... chciałem tylko przekazać że pan Louis się obudził...- powiedział a ja momentalnie bez bólu wstałam.
- Mogę do niego iść?
- Tak ale delikatnie bo jest jeszcze wyczerpany. - powiedział a ja poszłam w stronę jego sali. Bałam się go zobaczyć. Ale z jednej strony jestem na niego wściekła. Po cichu weszłam do pomieszczenia. Na łóżku leżał Louis. Jak go zobaczyłam myślałam że wyjdę z tej sali. Bolało mnie to jak on wygląda. Cała twarz w siniakach oraz zadrapań. Lewa ręka w gipsie. Ledwo co patrzał. Chyba mnie nie słyszał gdy wchodziłam. Ale jednak miałam ochotę go spoliczkować. Za to co mi zrobił i sobie.
- Louis...- powiedziałam troszkę głośniej. Nie byłam w stanie nic normalnie wypowiedzieć. Chłopak się pomału odwrócił gdy mnie ujrzał jego oczy się bardziej otworzyły.
- Co ty tu robisz?- niby zwykłe pytanie ale zabolało. Zabolało jakim tonem on się zapytał. To nie był ten sam Louis co parę lat temu.
- Wiesz co?! Jesteś cholernym dupkiem! Ja przyjeżdżam, całą noc tu siedzę czekając aż się obudzisz martwię się o ciebie a ty do mnie : Co ty tu robisz?! Co się z tobą kurwa dzieje?! Nielegalne wyścigi?! Mówisz mi że jest u ciebie niebezpiecznie! Zostawiłeś mnie ale jeszcze masz czelność tutaj w Doncaster być wtedy kiedy ja kurwa tęsknie za tobą! I jeszcze jak mi powiedziałeś: kocham cię. Gdybyś mnie kochał nie zrobiłbyś mi takiego świństwa. - skierowałam się w stronę drzwi. Może przesadziłam ale musiałam powiedzieć to co mam na myśli.- Masz wybór. Albo powiesz że mam wyjść i wtedy nigdy mnie nie zobaczysz albo powiesz żebym została.- zatrzymałam się na chwilę przy drzwiach czekając na odpowiedź.
- Vanessa..- wiedziałam co chciał powiedzieć więc już miałam wyjść- Zostań.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam bardzo wiem że miał być tydzień temu ten rozdział ale no wiecie ładowarka się zepsuła:( i nie miałam jak dodać:(
Następny pojawi się w piątek:)
dacie radę 5 komentarzy?:)


6 komentarzy:

  1. Dziękuję za pokazanie mi tego ! To jest świetne xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Neeeeeext ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie kończ w takich momentach noooo XD
    Ja wiem że czytając to pewnie się ze mnie śmiejesz ale noo... coraz gorzej kończysz :D znaczy się w coraz gorszych momentach... kiedyś cię uduszę ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle mega. Szkoda tylko, że swoją "PRZYJACIÓŁKĘ" masz w dupie. No cóż. Rozdział chyba najlepszy jak do tej pory, ale strasznie krótki co ubolewam. Czekam na kolejny. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. No chyba bd go musiała szybciej dodac xD
    cudowny no mega. Musi byc wczesniej ten tozdzial bo dluzej nue wytrzymam ♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♡♥♡♥♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu Tak długo czekałam *,*
    Cudowny noo

    OdpowiedzUsuń