Bay....

Bay....

niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 12

*Nessa*

-Ooo czyżby pan Tomlinson miał nową zdobycz?
 Zdziwiona pytaniem najpierw spojrzałam na Louisa któremu od razu wszystkie mięśnie się napięły oraz mocniej ścisnął moją rękę. Nie powiem że trochę bolało. Odwróciłam się wraz z chłopakiem w stronę osoby która się nas czepiała. Był to wysoki blondyn który może też był przystojny ale nie pobijał Lou. Uśmiechał się złośliwie a następnie wzrokiem powędrował na mnie.
- Czego chcesz Sparks?- zapytał zimno Lou. Widać że był wkurzony. przyznam że trochę się przestraszyłam.
- Nie spinaj tak Tomlinson bo ci żyłka pęknie. Czy to zbrodnia by poznać nową dziwkę mojego przyjaciela?- zaśmiał się a Louis mocniej ścisnął moją rękę na co jęknęłam. Nie powiem też że słowa tego faceta mnie zaskoczyły oraz trochę zraniły.
- Louis... To boli..- wyszeptałam cicho a Louis od razu puścił moją rękę i skierował się w stronę drugiej osoby. Złapał go mocno za koszulkę a ja przerażona stałam jak wyryta i słuchałam co mówi Lou
- Słuchaj. Jeszcze raz nazwiesz ją dziwką to rozpierdolę tą twoją spierdoloną mordę. Więc kurwa siedź cicho i nie pokazuj mi się na oczy.- powiedział groźnie a następnie puścił go i podszedł do mnie lecz jeszcze Sparks coś dodał
- Tak szybko mnie się nie pozbędziesz- powiedział cicho lecz doskonale wiedziałam że Louis to usłyszał i szybko do niego podbiegł i go uderzył z pięści.  Sparks złapał się za zakrwawiony nos i zaczął się bić z Lou. Ja przerażona nie potrafiłam ich rozdzielić to pobiegłam poprosić o pomoc innego faceta około 40- stki i ich rozdzielił.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem Tomlinson! Pamiętaj!
- Spierdalaj - powiedział wnerwiony Louis. Złapał za nadgarstek i pociągnął abym już szła. Przez to nie zdążyłam nawet podziękować panu który mi pomógł. Louis mocno mnie ciągnął w drogę domu. Ręką coraz bardziej mnie piekła.
- Louis..- powiedziałam lecz nie zareagował.- Louis!- powiedziałam głośniej lecz dalej nie zareagował. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Nie tylko z bólu ale też z zachowania przyjaciela. Nigdy go nie widziałam w takim stanie. Zaczęłam się bać czy też mi może coś zrobić. Już mam mętlik w głowie od tego bo dalej nie rozluźniał uścisku. Zaczęłam się po prostu już go bać. Jeszcze to zdanie: Czy to zbrodnia by poznać nową dziwkę mojego przyjaciela? Dziwkę? Nową? O co w tym zdaniu chodziło?! Przecież Lou nie jest taki... Przynajmniej nie był.
Gdy już weszliśmy do domu Louis mnie puścił a ja od razu pobiegłam do mojego pokoju. Louisowi się to chyba nie spodobało bo zaczął mnie gonić lecz nie zdążył i szybko się zamknęłam na kluczyk w moimi pokoju. Louis zaczął się dobijać do drzwi a ja wystraszona z ulgą zjechałam plecami po drzwiach.
- Vanessa otwórz! Otwieraj kurwa te drzwi! Przecież nic ci nie zrobię do kurwy!- ostatni raz walnął pięścią w drzwi i słyszałam że też zjechał w dół o moje drzwi. Zaczęłam płakać lecz nie słyszalnie by Louis nic nie słyszał. Byłam kompletnie zaskoczona zachowaniem Lou. Jak też zawiedziona...

Już chyba od godziny tak siedzę. Louis również nie zmienił swojego miejsca. Postanowiłam stanąć i otworzył drzwi. Louis lekko się zachwiał do tyłu bo pewnie spał. Od razu stanął gdy mnie ujrzał. Chciał do mnie podejść lecz ja szybko zawróciłam do tyłu.
- Usiądź.. Opatrzę cię..- powiedziałam cicho i poszłam do łazienki po apteczkę. Gdy wróciłam do pokoju Louis już siedział spokojnie na łóżku. Stanęłam przed nim i zaczęłam obserwować jego poobijaną twarz. Miał siniaka pod prawym okiem, kolejne rozcięcie na wardze, na lewej brwi również a z jego nosa leciała wyschnięta krew. No to nieźle się urządziłeś Tomlinson.
Gdyby nie ta sytuacja w parku to bym normalnie usiadła na jego kolanach ale tego nie zrobię. Obawiam się że coś mi zrobi. Chciałam już zacząć swoją robotę lecz chłopak chyba zauważył że się boję i mnie z siłą postawił na swoich kolanach tak że siedziałam na nim okrakiem. Nie powiem że trochę się wzdrygnęłam na ten gest. Zajęłam się jego twarzą.
- Przepraszam...  Nie panowałem nad sobą. Nie chcę żebyś się mnie bała... Wszystko co wytłumaczę tylko wybacz mi...- widziałam że żałował. Ale będzie musiał poczekać na moje zaufanie... Bez słowa chciałam wstać lecz on mnie z powrotem pociągnął na kolana.
- Spójrz na mnie.- powiedział lecz ja dalej nie patrzałam. Po chwili delikatnie poczułam jak o mój podbródek kieruje tak bym na niego spojrzała. W końcu się odważyłam.
- Nie wiem..- odpowiedziałam cicho
- Nie zrobię ci krzywdy. Nie wybaczyłbym sobie gdybym ci coś zrobił. Naprawdę przepraszam...
- Wisisz mi wyjaśnienia za dzisiaj.- powiedziałam szybko i poszłam do łazienki odnieść apteczkę. Gdy wróciłam do pokoju, usiadłam na moim fotelu
- Mów.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest oczekiwana 12! :) Komentować miśki !! <3

2 komentarze: