Bay....

Bay....

sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 19

*Nessa*

Po niecałych 15 minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście podczas drogi cały czas Louis mi zwracał uwagę ta temat jego samochodu a ja miałam po prostu frajdę.
- Nigdy więcej nie dam ci moich kluczyków.- powiedział a ja się zaśmiałam.
- Nie było aż tak źle.
- No nie było. Było koszmarnie.
- Daj spokój i chodź.- powiedziałam i wyskoczyłam z samochodu. Dom Nialla już był zaludniony. Musiałam dosyć dalej zaparkować bo nie było miejsca wokół domu. Już nawet z tego miejsca słyszałam głośną muzykę. Bez słowa kierowaliśmy się do domu trzymając się za ręce. Niby nic ale taki mały gest rozszarpuje mnie od środka z radości. Gdy weszliśmy do pomieszczenia owinął mnie znajomy zapach. Alkohol, papierosy, pot. Powtórka z rozrywki.
- Idę poszukać Natalię i resztę. Idziesz ze mną?- zapytałam
- No przecież cię nie zostawię tutaj.- powiedział i mocniej mnie złapał za rękę. Ale wiedziałam o co mu chodzi. Mroził każdego faceta wzrokiem jak zobaczył że się na mnie gapią. Tak więc bawi mnie jego zachowanie.
- No oczywiście.- prychnęłam i zaczęłam go ciągnąć po całym domu. Dość długo nie umiałam ich odszukać. Dopiero gdy dotarliśmy do podwórka gdzie również znajdowali się ludzie oraz basen. Niall to ma se dobrze.
Zauważyłam ich siedzących przy małym stoliku.
- Czeeść!- krzyknęłam w ich stronę. Wszyscy się przywitali i mnie uściskali
- To jest Louis. Pewnie część go pamięta.
- Niall- przedstawił się jedynie bo reszta go znała. Czyli Harry i Natalia.
- Louis.- odpowiedział krótko Lou.
- Dobra ja nie wiem jak wy ale ja idę się zabawić- powiedział Niall i poszedł do domu. Jakoś dziwnie się zachowuje.
- Siadajcie- powiedziała Nati a następnie usiedliśmy.
- Co jest Niallowi ? -zapytałam po cichu Natalię.
- Pokłóciliśmy się.- odpowiedziała smutno
- Jeśli mogę zapytać to o co?
- O nas..- od tego momentu rozszerzyłam oczy
- O was?
- Powiedziałam mu że coś do niego czuję a on to przyjął obojętnie. Wkurzyło mnie to i zaczęłam na niego krzyczeć. No i skończyło się na ostrej kłótni...
- Nie przejmuj się. Jeszcze będzie cię prosił na kolanach o przebaczenie- przytuliłam ją a ona tylko westchnęła.
- Nessa? możemy porozmawiać?- zapytał nagle Harry a mnie aż wzięło sumienie za to że nie zwróciłam nawet na niego uwagi.
- Pewnie. A wy powinniście sobie coś wytłumaczyć.- skierowałam się do Natalii i Louisa który nie był zbytnio zadowolony.Chciałam by w końcu się pogodzili. Wstałam i poszłam z Harrym do kuchni gdzie nie było prawie nikogo. Lecz nie przeszkadzało nam to bo wszyscy byli pijani.
- Mogę w końcu się przytulić nie obawiając się że twój chłoptaś mnie zabije?- zaśmiał się Harry a ja go od razu przytuliłam.
- Tęskniłam za tobą
-Ja za tobą bardziej.
- Jak romantycznie.- nagle jak na zawołanie pojawił się Louis. Był wkurzony
- Co ty tu robisz? Powinieneś zostać z Nati.- powiedziałam spokojnie
- To już nie mogę sobie coś do picia wziąć ? A tak w ogóle nie wiedziałem że w akurat będziecie w kuchni. No ale już idę. Już towarzystwo tej całej Natalii jest lepsze niż wasze.- odpowiedział mi Louis szorstko. Nie powiem że mnie zabolały jego słowa
- Powinieneś uważać na słowa.- powiedział Harry
- A ty na siebie. Nie będę cię drugi raz pijanego ciągnąć do domu.- powiedział Louis i odszedł. Nie podobało mi się jego zachowanie. Był zazdrosny. Ale niby o kogo? O Harrego?
- Przepraszam za niego- powiedziałam smutno
- To nie twoja wina. To on powinien teraz cię przepraszać.
- Coś w niego wstąpiło...
- Ej powiedziałem już. To nie twoja wina. Nie wiń się za to że zachował się jak dupek.
-Wybacz...- po chwili zorientowałam się co powiedziałam i się zaśmiałam.
- Cała ty- dodał jedynie i się uśmiechnął
- Wracamy? Obawiam się że Louis jeszcze Natalii coś dopowie.
- Wiesz jaka Natalia jest. Ona tam sobie i z Louisem poradzi.- miał racje. Natalia ma swój charakterek. Mogłaby każdego powalić swoją bezczelnością.
Gdy wróciliśmy zauważyłam tylko Natalię.
- Gdzie jest Louis? Coś się stało?- zapytałam trochę zestresowana
- Wrócił tu wkurwiony to nawet nie można się zapytać co się stało bo kurwa dupek już fochy strzela. Nie wytrzymał i gdzieś poszedł.
- Jezu mieliście się pogodzić a nie znowu pokłócić.- jęknęłam niezadowolona i weszłam do środka go szukać. Jeśli wyszedł to chyba go zabiję. Nie będę umiała jak wrócić do domu. W końcu to z nim przyjechałam. Postanowiłam zadzwonić do niego. Włączyła się sekretarka. No pewnie, teraz ode mnie nie będzie odbierał. Bo co ? Bo się przytuliłam z Harrym? Wielkie mi rzeczy.
W końcu go znalazłam w jakimś zakątku z jakąś.... dziewczyną. Pomimo że "tylko" rozmawiali to ciśnienie od razu mi podskoczyło. Szybkim krokiem do niego podeszłam.  [ WŁĄCZ ]
- Co to miało być? Najpierw robisz jakieś sceny zazdrości i jesteś dla mnie niemiły a teraz gadasz z jakąś dziewczyną jakby nic się nie stało?- na początek próbowałam być spokojna. Na marne.
- A to ty możesz się miziać z chłopakami a ja to już nawet rozmawiać nie mogę?- był pijany. Od razu poczułam nieprzyjemny zapach alkoholu.
- Nie miziałam się z nim. To już nie mogę normalnie się przywitać z przyjacielem?!
- A skąd wiesz czy ona też nie jest moją przyjaciółką co?!- coraz bardziej podnosił głos. Ale nie bałam się go. Tylko z czasem coraz bardziej mnie denerwował
- Nic się kurwa nie obchodzi! Nawet cię nie obchodziło jak mnie zostawiłeś dwa razy. Gówno cię obchodziło jak się czułam! A Harry przynajmniej przy mnie był przez ten czas! A ty? Pewnie się zabawiałeś z każdą lepszą co?!
- A żebyś kurwa wiedziała! Jak nie ty to inne. A myślisz że ty jesteś lepsza ode mnie? Ty to kurwa do pierwszego lepszego lecisz się pocieszać jak jakaś ....
- No dokończ to! - krzyknęłam w jego stronę. Nie zareagował.- Dokończ to teraz kurwa! Wyżyj się na mnie!- krzyczałam dalej. Postanowiłam odejść. Miałam tego serdecznie dosyć.
- Vanessa nie miałem tego na myśli...- zaczął mnie gonić a ja zbliżałam się do wyjścia.
- W dupie teraz mam co miałeś na myśli. Teraz idź do tej dziwki. No już ! Na co kurwa czekasz?! - krzyknęłam ostatecznie i wyszłam.
- Vanessa!- tym razem to była Nati- Co się stało?
- Nic takiego
- Przecież widzę. Co ci ten dupek zrobił?
- Wracaj tam. Ja już wychodzę.
- Nessa co się dzieje?
- Jutro ci wytłumaczę tylko błagam przynieś mi jakąś butle wina, czegokolwiek...- poprosiłam a Nati pobiegła do domu. Dziwiłam się że jeszcze nie pękłam i się nie poryczałam. Po chwili Natalia mi dała całą butelkę czerwonego wina.
- Dziękuję.
- Może Harry by cię podwiózł?
- Nie. Chcę się sama przejść. Idź Nati. Idź się bawić.- uśmiechnęłam się do niej słabo a ona mnie przytuliła.
- Uważaj na siebie- powiedziała a ja już poszłam w inną stronę. Otworzyłam butelkę i i przyłożyłam do ust. Tego właśnie teraz potrzebuję. Być sama i się upić. Ściągnęłam szpilki i zostawiłam je na chodniku. Nie obchodziło mnie to że już pewnie je nie odzyskam. Dopiero gdy straciłam z moich oczu dom Nialla zaczęłam płakać. Jak on mógł... Jak on mógł tak o mnie pomyśleć... I jeszcze takie coś mi prosto w oczy powiedzieć..Jak nie ty to inne... To ty kurwa do pierwszego lepszego lecisz się pocieszać jak jakaś... Dziwka, szmata, kurwa? Pewnie.
Wiedziałam że był pijany. Ale nawet to co? Powiedział mi to prosto w oczy a jutro pewnie nie będzie nic pamiętał.
Już chyba tak z godzinę chodzę po nie wiadomo czym. Jestem pijana w trzy dupy a butelka już mi się skończyła. Próbuję trafić do domu ale coś mi się nie udaje.
- Kurwa- przeklęłam kiedy się potknęłam i poleciałam na kolanach. Jak nie spodnie to i kolana zryte. Zajebiście. Właśnie mój... no chyba były powiedział że jestem dziwką a ja się wyjebałam i zgubiłam. I jestem zajebiście pijana.
Nagle zaczął mój telefon dzwonić. Ledwo wyczytałam imię Natalii. Odebrałam
- Na-natliana ?
- Jezu Nessa jesteś pijana...
- I co? Jest zajebaściwe
- Gdzie jesteś?
- Ja się dziwię że ty jeszcze nie jesteś pijana...
- To był zły pomysł się zostawić samą.. Gdzie jesteś?
- Chyba zbliżam się do domu... A co ten chuj robi?- pomimo że byłam na niego cholernie wściekła chciałam wiedzieć co po tym wszystkim robi.
- Siedzi na kanapie i dalej chleje. Jest pijany w trzy dupy.- oo co za zbieg okoliczności...
- Idę do domu...
- Idź i uważaj na siebie. Do zobaczenia Nessa.- po tych słowach się rozłączyłam i na moje szczęście drzwi były otwarte więc weszłam jak najciszej. Jednak po chwili ktoś zaświecił światło w salonie. Mama.
- Gdzie byłaś?- zapytała
- Na imprezie. Mówiłam ci przecież.
- Jest 2 w nocy dziewczyno. Martwiłam się o ciebie. Jak ty tu trafiłaś?
- Gówno mnie obchodzi godzina. Jestem pełnoletnia a teraz dobranoc- po tych słowach chwiejnym krokiem poszłam do mojego pokoju. Nawet nie szłam do łazienki. Od razu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od razu dziękuję za te 4 komentarze! <3 Mam nadzieję że mnie nie zabijecie za ten rozdział xD kocham was ;*
4 KOM = NEXT 

3 komentarze:

  1. Mega ;o Czekam z niecierpliwością na next *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. No jest super,czekam na next :) uwielbiam to ff ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. A było tak pięknie. Rozdział jak zwykle super :*

    OdpowiedzUsuń