WŁĄCZ
*Vanessa*
Nadszedła chwila na jakąś brunetkę, która jest bardzo śliczna i mi kogoś strasznie przypominała... Ona w sumie też mi się przyglądała
- Vanessa poznaj Natalię. - chyba momentalnie osłabłam bo poczułam ręce przy mojej talii. Spojrzałam na dziewczynę która miała szeroko otwarte oczy. Ona się na mnie patrzała a ja na nią. Moja Natalia... Stoi właśnie przede mną. Spojrzałam na chłopaka który mnie złapał i to się okazał Harry. Był zdziwiony całą sytuacją jak Niall. Natalii już łzy się świeciły w oczkach. Patrzała na mnie z bólem wraz ze szczęściem. Postanowiłam już stanąć na swoich nogach i się przyjrzeć dziewczynie. Zmieniła się. Jej rudy kolor włosów zmienił się na blond. Mocniejszy makijaż, wyższa. Jak nie ona.
- Nessa..- odezwała się pierwsza. Mogłam zauważyć już jej mokre policzki od łez. Na ten widok aż mi się zachciało płakać. Skrót od mojego imienia mówią właśnie tylko ona i.... Louis...
- Nati..- spojrzałam na nią a ona szybko do mnie podbiegła i mnie mocno przytuliła. Z początku było to dla mnie zaskoczeniem ale odwzajemniłam gest.
-Tak bardzo cię przepraszam- powiedziałam przez płacz, Płakałam razem z nią.
- Cii kochanie nie przejmuj się- odpowiedziała mi dziewczyna.
- Możecie nam wytłumaczyć co się tu dzieje? - zapytał się Niall. Oderwałam się od dziewczyny i spojrzałam na chłopaków. Ich miny były bezcenne.
- No tak się złożyło że się bardzo dobrze znamy.- powiedziała Nati i się do mnie uśmiechnęła.
- Byłyśmy kiedyś przyjaciółkami- powiedziałam i posmutniałam. - Przepraszam Natalia...
- Wybaczam ci kochanie- powiedziała i pocałowała mnie w czoło a ja się uśmiechnęłam.- Eee chłopaki bo ja i Vanessa musimy sobie teraz porozmawiać więc was zostawiamy.- powiedziała do chłopaków i mnie pociągnęła w stronę wolnej kanapy w salonie. Usiadłyśmy na niej.
- Jezu Vanessa jak ty się zmieniłaś! Ledwo co cię poznałam!- jak mi tego brakowało.. Tych naszych rozmów, wygłupów, ploteczków. Całe my!
- A co ja mam powiedzieć o tobie?! Wyładniałaś laska!- zaśmiałyśmy się.
- A co.. z Louisem?
- Wrócił...
- Żartujesz?!
- Ale znowu odszedł...
- Co za dupek. Dlaczego znowu odszedł?
- Uważał że tylko przez niego cierpię. Co będziemy się rozstawać to będzie nam ciężko. Jeszcze mi powiedział że nie prowadzi bezpiecznego i szczęśliwego życia. Nie wiem co o tym myśleć Nati.- westchnęłam i złapałam się za czoło. Naprawdę miałam tego wszystkiego dość.- Jeszcze mi powiedział że mnie kocha... I takie było jego pożegnanie!- Natalia była dość zdziwiona tym faktem że Louis mnie kocha. Zawsze jak byliśmy mali to mówiła że kiedyś będziemy razem a ja z Lou się tym brzydziliśmy.- A wiesz co jest najgorsze? Że ja się też zakochałam..- Powiedziałam a dziewczyna się zakrztusiła drinkiem którego właśnie piła. Poklepałam ją lekko po plecach.
- Że co?! Kiedyś się tym brzydziłaś a tu nagle że też go kochasz? Po tym co ci zrobił? Zostawił cię na parę lat, nagle wraca i znowu ma cię w dupie?! Nessa nie przesadzaj.. Wiem że był dla ciebie bliskim przyjacielem. Ale zrozum. Takie świństwo ci zrobił. W sumie ty mi takie też zrobiłaś. Nagle przestałaś się do mnie odzywać. Ignorowałaś mnie. A w dzień kiedy musiałam się przeprowadzić to nawet nie przyszłaś się pożegnać...
- Bałam się komukolwiek zaufać...
- Ale to ty mnie zostawiłaś nie ja ciebie. Zachowałaś się tak jak Louis. - miała racje. Jestem teraz cholernie wściekła na siebie.
-Przepraszam..- powiedziałam po cichu a dziewczyna mnie przytuliła
- Nie wracajmy już do tego. Opowiadaj co się działo u ciebie przez te parę lat!- i tak godzinę spędziłyśmy na gadaniu. Ja jej opowiadałam wraz z zgwałceniem. Była bardzo zszokowana jak i smutna. Ona mi też dużo opowiedziała. Nie cieszy mnie jeden fakt. Że przyjeżdża tu tylko w odwiedziny do przyjaciół. Za 2 tygodnie wraca z powrotem do Polski. Tyle lat się nie widziałyśmy a ona była tak blisko. Mówiła że myślała że nie chcę z nią rozmawiać i zostawiła mnie w spokoju.
- Natalia? Niall to twój chłopak?- zapytałam się a dziewczyna się lekko zarumieniła.
- Nie...
-Ale...
- Ale podoba mi się Niall... tylko że i tak nic z tego nie będzie- posmutniała dziewczyna.
- Dlaczego?
- On ma dziewczynę.
- O kurczę.
- A ty? Z Harrym cię coś łączy? Jak się poznaliście? - jak Nati zadała 2 pytanie zaśmiałam się cicho przypominając całą sytuację.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi. A poznaliśmy się w dość zabawny sposób...
- W jaki?- zapytała lekko zdziwiona dziewczyna
- No... Poznaliśmy się w klubie kiedy Louis musiał nagle wyjść bo był ze mną. No i się upiliśmy... A Louis musiał się później nami zająć. Drugi raz się widzieliśmy w szkole do której chodzę. Był tam nowy i wpadliśmy na siebie przez przypadek i sobie przypomnieliśmy imprezę i zostaliśmy przyjaciółmi.- powiedziałam wszystko Natalii a ona najpierw się na mnie patrzała z miną WTF a później wybuchła głośnym śmiechem. Ja razem z nią.
- Że ja musiałam słuchać tej samej sytuacji dwa razy- powiedziała dziewczyna przez śmiech a ja jej nie zrozumiałam
- Jak to 2 razy?
- Harry też coś tam mówił że się upił z jakąś dziewczyną a później że się spotkaliście w szkole. - zaśmiałam się.
-Do tańca! - krzyknął Niall w stronę Natalii a ona chętnie z nim pobiegła na parkiet. Pasują do siebie.
- Zatańczysz? - zapytał Harry w moją stronę
-Pewnie - uśmiechnęłam się i poszliśmy na parkiet. Dołączyliśmy do dwójki przyjaciół i po prostu tańczyliśmy. Natalia tańczyła obok mnie i zaczęła kręcić swoimi biodrami puszczając mi oczko. Skapnęłam się o co chodzi i zaczęłam z nią się poruszać. W akurat kiedy był refren piosenki która leciała z głośników pomagała nam w wykonywaniu lepszych ruchów. Spojrzałam na chłopaków którzy coraz bardziej zwalniali swoje tępa tańca i nas obserwowali. Przy końcówce piosenki spojrzałyśmy na chłopaków zwycięsko i odeszłyśmy z parkietu kręcąc tyłkami. Szczerze mówiąc podobało mi się to. Pomału mogłam mówić że przyzwyczajam się do straty Louisa. Ale wiem że nie będzie łatwo. Zawsze będzie ważną osobą w moim życiu.
Minęły 2 godziny a nam już fajnie w głowie biło.
- Natalia dzisiaj śpisz u mnie!- krzyknęłam do blondynki. Ona mnie tylko przytuliła. Tak. Wszyscy byliśmy już pijani.
- Nie bo ona jest moja i tylko moja!- krzyknął Niall i objął dziewczynę. Pomimo że była pijana to pokazały jej się rumieńce na policzkach.
-Idziesz tańczyć? - zapytał się Harry szepcąc do mojego ucha. Nie odpowiedziałam tylko wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę wolnego miejsca w salonie do tańczenia. Ludzi było już coraz mniej. Nie dziwię się jest godzina 2:25. Nie leciała w akurat wolna piosenka więc mogłam swobodnie kręcić tyłkiem przed chłopakiem. W jednej chwili złapał mnie jedną ręką w talii i mnie pociągnął do siebie tak że się stykaliśmy ciałami. Nie przeszkadzało mi to. Widocznie alkohol robił swoje.
- Nie rozumiem jakim cudem ktoś zostawił taką dziewczynę ja ty. Taką drobną, wrażliwą, seksowną- ostatnie słowo wyszeptał mi do ucha. Zaczął całować moją szyję a ja cicho pojękiwałam z rozkoszy. Harry podniósł swoją głowę, popatrzył się na mnie chwilę i mnie pocałował. A ja byłam głupia i pijana w dodatku to odwzajemniłam. Jednak cały czas sobie wyobrażałam że całuję się z Louisem...
Powtórka z rozrywki. Cholerny ból głowy i chujowy kac. Tylko zastanawia mnie jedno... Co ja do kurwy nędzy robię na stole?! Jak wstałam z niego od razu tego pożałowałam. Ogromny ból i robi się niedobrze. Nie wytrzymałam i od razu pobiegłam do toalety.
Po "wypróżnieniu" się rozejrzałam się dookoła. Wszędzie puste butelki po wódce, rozsypane chipsy, chrupki i Bóg wie co jeszcze! Najzabawniejsze było to że Niall leżał na kanapie wraz z Harrym a Natalia.... w otwartej szafie z ubraniami. No to widocznie nie byłam w najgorszej sytuacji.
Jedynie co z dzisiejszej nocy pamiętam to że tańczyłam z Harrym... Później już film mi się urwał.
- Dobra koniec tego WSTAWAĆ!- krzyknęłam na cały głos tak aż mnie głowa zabolała. Niall zleciał ze steru z kanapy a Natalia uderzyła się głową o szafę. No to świetnie. A Harry? Harry spał jak zabity. Poszłam do łazienki, najpierw zabrałam szklankę z kuchni a następni nalałam do niej lodowatej wody. Wylałam ją na loczka.
- Kurwa!- od razu wyskoczył z kanapy a ja się śmiałam. Spojrzałam w stronę Natalii i.... Nialla który miał podbite oko.
- Niall co ci się stało w oko?
- Też bym chciał to wiedzieć.
- Czy tylko ja pamiętam całą imprezę?- zapytała rozbawiona Nati. Ona ma dobrą pamięć zawsze nam wszystkim opowiadała końcówkę imprezy.- Niall się pobił z jakimś kolesiem o to kto pierwszy się ze mną prześpi.- powiedziała i zmroziła wzrokiem Nialla a ja stałam zdziwiona tak samo jak Harry.- Uznam to że byłeś pijany i nie masz takiego zamiaru- powiedziała a Niall od razu kiwnął głową- Ty z Harrym się całowaliście ale jak zobaczyliście Nialla bijącego się to od razu przebiegliście ratować sytuację chodź jestem pewna że gdyby nie bójka to byście wylądowali w łóżku.- myślałam że padnę w tym miejscu. Spojrzałam na Harrego który zbladł i był tak samo zdziwiony jak ja.
- To ja się zbieram za sprzątanie- powiedział Niall
- Pomogę ci. A wy chyba musicie sobie coś wyjaśnić.- powiedziała Nati i poszła z Niallem do kuchni.
- Przepraszam Vanessa.. Nie panowałem nad sobą.. Nawet nic nie pamiętam
- Nie martw się ja też nic nie pamiętam. Po prostu udajmy że nic się nie stało ok?
- Okey- uśmiechnął się lekko do mnie a ja go przytuliłam. Odwzajemnił gest.
- Mów do mnie Nessa... Tylko moim przyjaciołom pozwalam tak na mnie mówić.
- Dobrze Nessa- uśmiechnął się szerzej- Wiesz co może chodźmy im pomóc. Sami całej budy nie sprzątną.
Po 2 godzinnym sprzątaniu postanowiłyśmy z Natalią zostać u Nialla z Harrym. Z pozwoleniem puściłam TV. W akurat leciały Wiadomości. Nie lubię ich oglądać ale zawsze jestem ciekawa kto tym razem zmarł lub miał wypadek.
- Dzisiaj Policja zauważyła sporą grupę ludzi oraz samochody wyścigowe. Na tym terenie stał się wypadek podczas nielegalnych wyścigów samochodowych. 20-letni chłopak podczas ścigania się z konkurentem nie potrafił zwolnić przy zakręcie i trawił dość mocno w drzewo. Ofiarą stał się Louis Tomlinson który walczy o życie w miejscowym szpitalu.- czy ja umarłam...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest oczekiwana 7!
I jak? Zaskoczeni? :D
Następny pojawi się w piątek lub sobotę:) Oczywiście powiadomię o tym na asku http://ask.fm/bloggerka147
Dacie radę tym razem 4 komentarze? :)
Bay....
wtorek, 21 kwietnia 2015
niedziela, 19 kwietnia 2015
Informacja
Jeszcze taka króciutka informacja :D
Jeśli macie jakieś pytania, opinie czy wam się coś nie podoba to założyłam aska na te opowiadanie.
http://ask.fm/bloggerka147
Tutaj będę też powiadamiać o kolejnych rozdziałach! :)
Jeśli macie jakieś pytania, opinie czy wam się coś nie podoba to założyłam aska na te opowiadanie.
http://ask.fm/bloggerka147
Tutaj będę też powiadamiać o kolejnych rozdziałach! :)
Liebster Blog Award !
Bardzo dziękuję za nominację! Naprawdę tylko 6 rozdziałów a tu taka niespodzianka! Bardzo dziękuję:)
Pytania:
1. Dlaczego postanowiłaś pisać bloga?
Bardzo dużo czytałam blogów o 1D i mi się to spodobało. Zaczęłam pisać w zeszycie a następnie zdecydowałam się wstawić na blogger'a. Sprawia mi to przyjemność i nie żałuję że się zdecydowałam na pisanie:)
2. Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
Za książkami nie za bardzo przepadam więc wolę filmy. Jakbym miała wybierać między blogami a filmami to zdecydowanie blogi!:D
3.Jaka jest twoja pasja?
Taniec. Nie potrafię idealnie tańczyć ale bardzo lubię to robić i również mi to sprawia przyjemność tak samo jak pisanie:)
4. Masz ulubionego pisarza? Jak tak, to kto?
W sumie nie mam ale podobają mi się książki od Stephenie Meyer
5. Jakie jest twoje marzenie?
Jechać na koncert One Direction:(
6. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
Nie mam ulubionego ale jeśli mam wybierać to angielski. Tylko szkoda że mam wredną nauczycielkę z niego:(
7. Ulubiona potrawa?
Zapiekanka z serem, ziemniakami i pieczarkami
8.Ulubione zwierzę?
Pies:)
9.Wolisz gdy jest gorąco czy zimno?
Gdy jest zima to wolę gorąco, a gdy lato to zimno xD Więc wolę umiarkowanie xD
10. Jaki był najbardziej wzruszający film, który oglądałaś?
"Titanic" i "Gwiazd Naszych Wina"
11. Jaki słodycz lubisz najbardziej?
Czekolada Milka ^^
Ja nominuję:
1.http://passionatelove-fanfiction.blogspot.com/
Wiem że nie ma 11 nominacji ale za dużo teraz nie czytam i mam nadzieję że mogę nominować blogi z wattpad'a.
Pytania dla was:
1. Od kiedy zaczęłaś pisać?
2. Ulubiona książka?
3. Ulubieniec z 1D?
4. Jaka czynność sprawia ci szczęście?
5. Sama zadecydowałaś pisać czy ktoś cię do tego namawiał?
6. Piszesz dla siebie czy dla innych?
7. Inne pasje oprócz pisania?
8. Czy twoi przyjaciele toleruję to że piszesz bloga?
9. Ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka?
10. Ile napisałaś blogów?
11. Największe twoje marzenie?
To tyle:) Jeszcze raz bardzo dziękuję!!
Pytania:
1. Dlaczego postanowiłaś pisać bloga?
Bardzo dużo czytałam blogów o 1D i mi się to spodobało. Zaczęłam pisać w zeszycie a następnie zdecydowałam się wstawić na blogger'a. Sprawia mi to przyjemność i nie żałuję że się zdecydowałam na pisanie:)
2. Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
Za książkami nie za bardzo przepadam więc wolę filmy. Jakbym miała wybierać między blogami a filmami to zdecydowanie blogi!:D
3.Jaka jest twoja pasja?
Taniec. Nie potrafię idealnie tańczyć ale bardzo lubię to robić i również mi to sprawia przyjemność tak samo jak pisanie:)
4. Masz ulubionego pisarza? Jak tak, to kto?
W sumie nie mam ale podobają mi się książki od Stephenie Meyer
5. Jakie jest twoje marzenie?
Jechać na koncert One Direction:(
6. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
Nie mam ulubionego ale jeśli mam wybierać to angielski. Tylko szkoda że mam wredną nauczycielkę z niego:(
7. Ulubiona potrawa?
Zapiekanka z serem, ziemniakami i pieczarkami
8.Ulubione zwierzę?
Pies:)
9.Wolisz gdy jest gorąco czy zimno?
Gdy jest zima to wolę gorąco, a gdy lato to zimno xD Więc wolę umiarkowanie xD
10. Jaki był najbardziej wzruszający film, który oglądałaś?
"Titanic" i "Gwiazd Naszych Wina"
11. Jaki słodycz lubisz najbardziej?
Czekolada Milka ^^
Ja nominuję:
1.http://passionatelove-fanfiction.blogspot.com/
Wiem że nie ma 11 nominacji ale za dużo teraz nie czytam i mam nadzieję że mogę nominować blogi z wattpad'a.
Pytania dla was:
1. Od kiedy zaczęłaś pisać?
2. Ulubiona książka?
3. Ulubieniec z 1D?
4. Jaka czynność sprawia ci szczęście?
5. Sama zadecydowałaś pisać czy ktoś cię do tego namawiał?
6. Piszesz dla siebie czy dla innych?
7. Inne pasje oprócz pisania?
8. Czy twoi przyjaciele toleruję to że piszesz bloga?
9. Ulubiony zespół/piosenkarz/piosenkarka?
10. Ile napisałaś blogów?
11. Największe twoje marzenie?
To tyle:) Jeszcze raz bardzo dziękuję!!
piątek, 17 kwietnia 2015
Rozdział 6
Kilka dni później
*Nessa*
Tak znowu przeżyłam. Cieszycie się? Bo ja nie. Nie mam już dla kogo żyć. W sumie został jeszcze Harry i obiecałam mu że się nie poddam. Ale bez niego? Bez mojego Louisa? To moje życie nie ma sensu. Mam uczucie jakby część mojego serca się rozpadła. Kochałam go. Całym swoim sercem go kochałam. I dalej kocham.
Harry codziennie do mnie przychodził po szkole. Ja zostałam w domu. Nie byłam gotowa na wyjście na zewnątrz. Troszczył się o mnie. To było widać.
- Vanessa? Chyba już czas byś wyszła. Za długo tu siedzisz.- powiedział Harry siedział obok mnie na kanapie.
-Nie mogę...- wyszeptałam.
- Vanessa... Wiem że ci ciężko. Wiem że za nim tęsknisz ale tak przez całe życie nie możesz się załamywać.- miał rację. Nie mogę przez całe dnie siedzieć i rozpaczać. Ale ja nigdy o nim nie zapomnę. Będzie mi z tym cholernie trudno.
-Harry to jest tak cholernie trudne. Ja ja nie potrafię żyć dalej. Mam ochotę każdego dnia się poddać i po prostu się zabić. - znowu płakałam. A Harry mnie przytulił. - Wszystko mi się sypie. Straciłam dwóch przyjaciół. Boję się że ciebie stracę
- Vanessa nie stracisz mnie. Obiecuję ci to że będę przy tobie codziennie. Możesz mi zaufać- powiedział i przytulił mnie bardziej do siebie. A ja się bardziej rozpłakałam.
Po 10 minutach już się uspokoiłam.
- Wyjdź dzisiaj gdzieś ze mną. Naprawdę dobrze ci to zrobi.
-Harry boję się..
-Nie masz czego. Będę z tobą i nic ci się nie stanie.
-No dobrze.. Poczekaj idę się przebrać- powiedziałam i pobiegłam do mojego pokoju. Przebrałam się w czarną bluzę i jeansy. Do tego convers'y i byłam gotowa. Nie chciałam się wyjątkowo stroić.
- Jestem gotowa- powiedziałam uśmiechając się lekko. Gdzie idziemy?
- Co powiesz na wesołe miasteczko?- zapytał śmiejąc się
- Może być- uśmiechnęłam się bardziej do niego.
Muszę przyznać że bawiłam się całkiem nieźle. Wraz z Harrym korzystaliśmy z różnych atrakcji. Raz bawet pękłam ze śmiechu kiedy schodziliśmy z Rollercoaster'a a włosy chłopaka były w czystym nieładzie! Siedzieliśmy w tym wesołym miasteczku chyba z 2 godziny. Robiła się noc więc postanowiliśmy wracać do domu. Zdecydowaliśmy że Harry zostanie dzisiaj u mnie na noc.
- To ja pójdę się szybko wykąpać a ci zwolnię łazienkę- powiedziałam a chłopak kiwnął głową na zgodę. Tak jak mówiłam wykąpałam się, przebrałam w piżamę i rozczesałam włosy.
-Możesz wejść. Idę się już położyć. Dobranoc- powiedziałam do Harrego. On spał zawsze na kanapie w salonie. Na szczęście ta kanapa jest rozkładana więc Harry się w niej wysypiał. Położyłam się od razu. Byłam wykończona dzisiejszym dniem...
Znowu. Kurwa znowu burza. Jest dopiero 3:05 a ja nie śpię bo strasznie się boję grzmotów. Jestem skulona aż do kolan. Zawsze jak była burza w nocy to pisałam z Louisem sms'y. On przy mnie był. Wtedy się już nie bałam. Zawsze pisał że to tylko burza, żebym sobie wyobraziła że siedzę z nim i się do niego przytulam. No i znowu. Cholernie za nim tęsknię. Znowu łzy mi lecą po policzkach. Dlaczego ja tracę najważniejsze osoby w moim życiu?! Dlaczego ja?! Co ja takiego zrobiłam?! Urodziłam się. I przez to tylko cierpię bo żyję. Nie zostałabym zgwałcona, nie straciłabym Natalii, Louisa. Wszystko straciłam. Więc po co ja tu? Nie wytrzymałam i napisałam sms do Louisa...
Po tej treści się mocno rozpłakałam. Burza była jeszcze gorsza. Co chwilę się błyskało. Ja cała się trzęsłam z myślami o Louisie. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły
- Vanessa? Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku..- powiedział Harry a ja się bardziej rozpłakałam. Prawie krzyczałam z tego bólu którego trzymałam w sobie. Harry od razu do mnie podbiegł i mnie mocno przytulił.
- Dlaczego to ja muszę tak cierpieć?! Harry co ja takiego zrobiłam?! Zawsze ja!- zaczęłam się szarpać z jego uścisku. Jednak on mnie dalej trzymał tak długo aż się poddałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam....
Obudziłam się cała obolała. Oczy były całe czerwone i spuchnięte. Obok mnie leżał Harry. Wyglądał słodko. Jego loczki opadały mu na czoło. Klatka piersiowa regularnie się podnosiła. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ale jak od razu przypomniałam sobie wczorajszą sytuację od razu mi znikł. Po cichu skierowałam się do łazienki. Zrobiłam sobie szybki prysznic. Oczywiście nie odbyło się bez łez. Gdy już byłam naszykowana i chciałam wyjść z łazienki zauważyłam na szafce żyletki.... Sięgnęłam powoli jedną i się jej przyglądałam. W sumie? Czemu nie miałbym spróbować? Czy ból zniknie? Czy mi to ulży? Już chciałam przejechać po nadgarstku ale ktoś pukał do drzwi
- Vanessa? Wszystko w porządku?
- T-tak- powiedziałam cała wystraszona. Nie wiedziałam co powiedzieć i czy TO zrobić.
- Vanessa otwórz drzwi. Widzę że nie jest najlepiej. Otwórz.- nie odpowiedziałam trzymałam tylko żyletkę blisko skóry i płakałam.
- Vanessa ba ja to zrobię! Otwórz!- miałam dość. Dość tego życia. Równocześnie jak się z hukiem otworzyły drzwi to ja raz przejechałam ostrym przedmiotem po ręce. Nie za mocno. Ale jednak coś. Harry na mnie spojrzał a ja upuściłam żyletkę. Wyszeptałam ciche "przepraszam"
- Boże Vanessa!- szybko do mnie pobiegł i mi ręcznikiem owinął ranę z której ciekła krew.
- Musiałam.... Ja już nie daję rady- tłumaczyłam się Harremu jakbym coś nabroiła. W sumie to chyba to zrobiłam.
- Nie powinnaś tego robić.- był zły. Wiedziałam że jest zły. Widziałam to. Już się nie miałam zamiaru odzywać. Gdy tylko owinął moją rękę bandażem ja poszłam do mojego pokoju. Musiałam chwilę odpocząć.
Chyba znowu zasnęłam. Była godzina 13:40 no nieźle. Zeszłam do salonu w którym siedział Harry
- Cześć..- powiedziałam cicho a chłopak na mnie spojrzał. Pokazał gestem ręki bym usiadła obok niego. Zrobiłam to
- Chcę z tobą porozmawiać. Mój przyjaciel Niall robi domówkę. Zaprosił mnie a ja chciałbym iść z tobą. Nie mówię żebyś się znowu upiła czy coś ale po prostu się trochę pobawiła i mi towarzyszyła. Po za tym to będą też tam dziewczyny które mają podobne charaktery do twojego więc na pewno się zaprzyjaźnicie. To jak? - nie miałam najmniejszej ochoty iść na tą imprezę. Ale nie chciałam robić przykrości Harremu i się zgodziłam
- No dobrze. O której jest ta cała impreza?
- O 20:00 mamy tam być. Mamy jeszcze czas.
- Wiem... Co robimy?
Ja już właśnie siedzę w aucie od loczka i jedziemy do... Natana? Nialla? Nie pamiętam jak on tam miał. Ten dzień przeważnie spędziliśmy na oglądaniu TV. Ubrałam się w śliczną sukienkę oraz czarne szpilki. Zrobiła loczki i lekki makijaż zakrywające moje sińce pod oczami. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. Dom był bardzo duży. Spodziewam się dużo ludzi w nim.
- Niall!- krzyknął Harry do jakiegoś blondyna. Dom Nialla jest naprawdę piękny. W nim już dużo ludzi się znajduje. Część tańczy, pije, obściskuje się z byle kim. Czuć już zapachy dymu, alkoholu i potu.
- Siema stary- przywitali się chłopacy i zwrócili się do mnie
- To jest Vanessa moja przyjaciółka. A to Niall- przedstawił nas Harry.
- Hej! Widzę że nowa ślicznotka znajduję się w moim domu.- powiedział Niall przytulając mnie. Jednocześnie się zdziwiłam i się pewnie zarumieniłam. - Chodź. Poznasz parę dziewczyn do gadania. Zabieram ci Harrego.- powiedział i mnie prowadził w stronę jakiś dziewczyn.
Parę już znam nadeszła chwila na jakąś brunetkę która jest bardzo śliczna i mi kogoś strasznie przypominała... Ona w sumie też mi się przyglądała
- Vanessa. Poznaj...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak późno ale dopiero o 15:00 byłam w domu i zaczęłam pisać. Bardzo przepraszam!
Nie było 3 komentarzy pod 5 rozdziałem ale uznaję to co mi pisaliście na asku i TT. Dziękuję za miłe słowa! Jak myślicie z kim się pozna Vanessa? ;)
Następny rozdział się pojawi we wtorek!
Dacie radę 3 komentarze pod tym rozdziałem?:)
*Nessa*
Tak znowu przeżyłam. Cieszycie się? Bo ja nie. Nie mam już dla kogo żyć. W sumie został jeszcze Harry i obiecałam mu że się nie poddam. Ale bez niego? Bez mojego Louisa? To moje życie nie ma sensu. Mam uczucie jakby część mojego serca się rozpadła. Kochałam go. Całym swoim sercem go kochałam. I dalej kocham.
Harry codziennie do mnie przychodził po szkole. Ja zostałam w domu. Nie byłam gotowa na wyjście na zewnątrz. Troszczył się o mnie. To było widać.
- Vanessa? Chyba już czas byś wyszła. Za długo tu siedzisz.- powiedział Harry siedział obok mnie na kanapie.
-Nie mogę...- wyszeptałam.
- Vanessa... Wiem że ci ciężko. Wiem że za nim tęsknisz ale tak przez całe życie nie możesz się załamywać.- miał rację. Nie mogę przez całe dnie siedzieć i rozpaczać. Ale ja nigdy o nim nie zapomnę. Będzie mi z tym cholernie trudno.
-Harry to jest tak cholernie trudne. Ja ja nie potrafię żyć dalej. Mam ochotę każdego dnia się poddać i po prostu się zabić. - znowu płakałam. A Harry mnie przytulił. - Wszystko mi się sypie. Straciłam dwóch przyjaciół. Boję się że ciebie stracę
- Vanessa nie stracisz mnie. Obiecuję ci to że będę przy tobie codziennie. Możesz mi zaufać- powiedział i przytulił mnie bardziej do siebie. A ja się bardziej rozpłakałam.
Po 10 minutach już się uspokoiłam.
- Wyjdź dzisiaj gdzieś ze mną. Naprawdę dobrze ci to zrobi.
-Harry boję się..
-Nie masz czego. Będę z tobą i nic ci się nie stanie.
-No dobrze.. Poczekaj idę się przebrać- powiedziałam i pobiegłam do mojego pokoju. Przebrałam się w czarną bluzę i jeansy. Do tego convers'y i byłam gotowa. Nie chciałam się wyjątkowo stroić.
- Jestem gotowa- powiedziałam uśmiechając się lekko. Gdzie idziemy?
- Co powiesz na wesołe miasteczko?- zapytał śmiejąc się
- Może być- uśmiechnęłam się bardziej do niego.
Muszę przyznać że bawiłam się całkiem nieźle. Wraz z Harrym korzystaliśmy z różnych atrakcji. Raz bawet pękłam ze śmiechu kiedy schodziliśmy z Rollercoaster'a a włosy chłopaka były w czystym nieładzie! Siedzieliśmy w tym wesołym miasteczku chyba z 2 godziny. Robiła się noc więc postanowiliśmy wracać do domu. Zdecydowaliśmy że Harry zostanie dzisiaj u mnie na noc.
- To ja pójdę się szybko wykąpać a ci zwolnię łazienkę- powiedziałam a chłopak kiwnął głową na zgodę. Tak jak mówiłam wykąpałam się, przebrałam w piżamę i rozczesałam włosy.
-Możesz wejść. Idę się już położyć. Dobranoc- powiedziałam do Harrego. On spał zawsze na kanapie w salonie. Na szczęście ta kanapa jest rozkładana więc Harry się w niej wysypiał. Położyłam się od razu. Byłam wykończona dzisiejszym dniem...
Znowu. Kurwa znowu burza. Jest dopiero 3:05 a ja nie śpię bo strasznie się boję grzmotów. Jestem skulona aż do kolan. Zawsze jak była burza w nocy to pisałam z Louisem sms'y. On przy mnie był. Wtedy się już nie bałam. Zawsze pisał że to tylko burza, żebym sobie wyobraziła że siedzę z nim i się do niego przytulam. No i znowu. Cholernie za nim tęsknię. Znowu łzy mi lecą po policzkach. Dlaczego ja tracę najważniejsze osoby w moim życiu?! Dlaczego ja?! Co ja takiego zrobiłam?! Urodziłam się. I przez to tylko cierpię bo żyję. Nie zostałabym zgwałcona, nie straciłabym Natalii, Louisa. Wszystko straciłam. Więc po co ja tu? Nie wytrzymałam i napisałam sms do Louisa...
Louis... Proszę cię odezwij się... Jest burza boję się. Zawsze byłeś przy mnie w tych chwilach. Proszę...
Dopiero po 10 minutach dostałam wiadomość. Byłam bardzo zaskoczona jak zobaczyłam na wyświetlaczu wiadomość od Lou.. Myślałam że to zignoruje że do niego piszę...
Nie bój się Nessa.
Przepraszam
- Vanessa? Chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku..- powiedział Harry a ja się bardziej rozpłakałam. Prawie krzyczałam z tego bólu którego trzymałam w sobie. Harry od razu do mnie podbiegł i mnie mocno przytulił.
- Dlaczego to ja muszę tak cierpieć?! Harry co ja takiego zrobiłam?! Zawsze ja!- zaczęłam się szarpać z jego uścisku. Jednak on mnie dalej trzymał tak długo aż się poddałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam....
Obudziłam się cała obolała. Oczy były całe czerwone i spuchnięte. Obok mnie leżał Harry. Wyglądał słodko. Jego loczki opadały mu na czoło. Klatka piersiowa regularnie się podnosiła. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ale jak od razu przypomniałam sobie wczorajszą sytuację od razu mi znikł. Po cichu skierowałam się do łazienki. Zrobiłam sobie szybki prysznic. Oczywiście nie odbyło się bez łez. Gdy już byłam naszykowana i chciałam wyjść z łazienki zauważyłam na szafce żyletki.... Sięgnęłam powoli jedną i się jej przyglądałam. W sumie? Czemu nie miałbym spróbować? Czy ból zniknie? Czy mi to ulży? Już chciałam przejechać po nadgarstku ale ktoś pukał do drzwi
- Vanessa? Wszystko w porządku?
- T-tak- powiedziałam cała wystraszona. Nie wiedziałam co powiedzieć i czy TO zrobić.
- Vanessa otwórz drzwi. Widzę że nie jest najlepiej. Otwórz.- nie odpowiedziałam trzymałam tylko żyletkę blisko skóry i płakałam.
- Vanessa ba ja to zrobię! Otwórz!- miałam dość. Dość tego życia. Równocześnie jak się z hukiem otworzyły drzwi to ja raz przejechałam ostrym przedmiotem po ręce. Nie za mocno. Ale jednak coś. Harry na mnie spojrzał a ja upuściłam żyletkę. Wyszeptałam ciche "przepraszam"
- Boże Vanessa!- szybko do mnie pobiegł i mi ręcznikiem owinął ranę z której ciekła krew.
- Musiałam.... Ja już nie daję rady- tłumaczyłam się Harremu jakbym coś nabroiła. W sumie to chyba to zrobiłam.
- Nie powinnaś tego robić.- był zły. Wiedziałam że jest zły. Widziałam to. Już się nie miałam zamiaru odzywać. Gdy tylko owinął moją rękę bandażem ja poszłam do mojego pokoju. Musiałam chwilę odpocząć.
Chyba znowu zasnęłam. Była godzina 13:40 no nieźle. Zeszłam do salonu w którym siedział Harry
- Cześć..- powiedziałam cicho a chłopak na mnie spojrzał. Pokazał gestem ręki bym usiadła obok niego. Zrobiłam to
- Chcę z tobą porozmawiać. Mój przyjaciel Niall robi domówkę. Zaprosił mnie a ja chciałbym iść z tobą. Nie mówię żebyś się znowu upiła czy coś ale po prostu się trochę pobawiła i mi towarzyszyła. Po za tym to będą też tam dziewczyny które mają podobne charaktery do twojego więc na pewno się zaprzyjaźnicie. To jak? - nie miałam najmniejszej ochoty iść na tą imprezę. Ale nie chciałam robić przykrości Harremu i się zgodziłam
- No dobrze. O której jest ta cała impreza?
- O 20:00 mamy tam być. Mamy jeszcze czas.
- Wiem... Co robimy?
Ja już właśnie siedzę w aucie od loczka i jedziemy do... Natana? Nialla? Nie pamiętam jak on tam miał. Ten dzień przeważnie spędziliśmy na oglądaniu TV. Ubrałam się w śliczną sukienkę oraz czarne szpilki. Zrobiła loczki i lekki makijaż zakrywające moje sińce pod oczami. Po 5 minutach byliśmy na miejscu. Dom był bardzo duży. Spodziewam się dużo ludzi w nim.
- Niall!- krzyknął Harry do jakiegoś blondyna. Dom Nialla jest naprawdę piękny. W nim już dużo ludzi się znajduje. Część tańczy, pije, obściskuje się z byle kim. Czuć już zapachy dymu, alkoholu i potu.
- Siema stary- przywitali się chłopacy i zwrócili się do mnie
- To jest Vanessa moja przyjaciółka. A to Niall- przedstawił nas Harry.
- Hej! Widzę że nowa ślicznotka znajduję się w moim domu.- powiedział Niall przytulając mnie. Jednocześnie się zdziwiłam i się pewnie zarumieniłam. - Chodź. Poznasz parę dziewczyn do gadania. Zabieram ci Harrego.- powiedział i mnie prowadził w stronę jakiś dziewczyn.
Parę już znam nadeszła chwila na jakąś brunetkę która jest bardzo śliczna i mi kogoś strasznie przypominała... Ona w sumie też mi się przyglądała
- Vanessa. Poznaj...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam że tak późno ale dopiero o 15:00 byłam w domu i zaczęłam pisać. Bardzo przepraszam!
Nie było 3 komentarzy pod 5 rozdziałem ale uznaję to co mi pisaliście na asku i TT. Dziękuję za miłe słowa! Jak myślicie z kim się pozna Vanessa? ;)
Następny rozdział się pojawi we wtorek!
Dacie radę 3 komentarze pod tym rozdziałem?:)
niedziela, 12 kwietnia 2015
Rozdział 5
2 tygodnie później
*Nessa*
Tak minęły już 2 tygodnie. Ja chodzę dalej do szkoły z Harrym. A co z Lou? Dzwonił dużo razy do mnie ale ja nie odbierałam. Nie miałam ochoty na razie z nim gadać. A co z Harrym? Przyjaźnimy się. Naprawdę świetny z niego przyjaciel. I te jego loczkiiii! Uwielbiam się nimi bawić a on zawsze się denerwuje.
Właśnie stoję przed szkołą i czekam na Hazze. Nie musiałam długo czekać.
- Cześć!- przywitał się i mnie przytulił
- No heeej- zaczęłam ciągnąć jego loczki
- Bo stąd pójdę- powiedział poważnie a ja od razu zabrałam rękę za plecy. Za to chłopak uśmiechnął się zwycięsko.
Siedzimy czekając na nauczyciela z matematyki. Nagle Michael który siedział przed nami zabrał mój zeszyt. Westchnęłam a Harry wstał i chciał dojść do chłopaka ale potknął się o swój plecak i rypnął na ziemię. Wszyscy zaczęli się śmiać.... A ja chyba najgłośniej. Do sali wszedł nauczyciel. Patrzył się na loczka jak na jakiegoś kretyna...
- Eee... panie Styles co pan wyprawia?
- Leżę nie widać?! A zapomniałbym... Bo przecież staruchy z 60-tą na karku to już nie mają takich dobrych narządów słuchu, czy widzenia. Nie chciał by pan iść już na emeryturę? Bardzo było by mi miło...- nie dokończył bo matematyk się wkurzył
- Styles! Do dyrektora! Natychmiast!
-Bardzo chętnie. Słyszałem że jest gejem. Zaproponuję mu pana. Na pewno będziecie mieć gorącą noc.- Harry dopowiedział a ja coraz bardziej się śmiałam. Oczywiście starałam się jak najciszej. Harry stanął i wyszedł z sali. Ukradkiem napisałam do niego sms
*Nessa*
Tak minęły już 2 tygodnie. Ja chodzę dalej do szkoły z Harrym. A co z Lou? Dzwonił dużo razy do mnie ale ja nie odbierałam. Nie miałam ochoty na razie z nim gadać. A co z Harrym? Przyjaźnimy się. Naprawdę świetny z niego przyjaciel. I te jego loczkiiii! Uwielbiam się nimi bawić a on zawsze się denerwuje.
Właśnie stoję przed szkołą i czekam na Hazze. Nie musiałam długo czekać.
- Cześć!- przywitał się i mnie przytulił
- No heeej- zaczęłam ciągnąć jego loczki
- Bo stąd pójdę- powiedział poważnie a ja od razu zabrałam rękę za plecy. Za to chłopak uśmiechnął się zwycięsko.
Siedzimy czekając na nauczyciela z matematyki. Nagle Michael który siedział przed nami zabrał mój zeszyt. Westchnęłam a Harry wstał i chciał dojść do chłopaka ale potknął się o swój plecak i rypnął na ziemię. Wszyscy zaczęli się śmiać.... A ja chyba najgłośniej. Do sali wszedł nauczyciel. Patrzył się na loczka jak na jakiegoś kretyna...
- Eee... panie Styles co pan wyprawia?
- Leżę nie widać?! A zapomniałbym... Bo przecież staruchy z 60-tą na karku to już nie mają takich dobrych narządów słuchu, czy widzenia. Nie chciał by pan iść już na emeryturę? Bardzo było by mi miło...- nie dokończył bo matematyk się wkurzył
- Styles! Do dyrektora! Natychmiast!
-Bardzo chętnie. Słyszałem że jest gejem. Zaproponuję mu pana. Na pewno będziecie mieć gorącą noc.- Harry dopowiedział a ja coraz bardziej się śmiałam. Oczywiście starałam się jak najciszej. Harry stanął i wyszedł z sali. Ukradkiem napisałam do niego sms
Co ci odbiło? xD
Długo nie musiałam czekać. Niemal od razu dostałam od niego wiadomość
Nie wiem. Ale miałem z tego niezły ubaw :D
Oj Harry uwierz że ja też...
Czekam pod szkołą na Harrego. Musiał zostać u dyrektora aż do końca lekcji.
- Kurwa nigdy więcej z nim nie zostaje sam na sam!- ktoś za mną krzyknął a ja się przestraszyłam. Odwróciłam się i zobaczyłam.... Harrego który miał włosy w nieładzie. koszulę pogniecioną,... CO SIĘ TAM DZIAŁO?!
-Harry uspokój się. Co się stało?
- Kurwa wiedziałem że jest pedałem ale że do takiego stopnia?! On mnie tam chyba zgwałcić chciał!- słuchałam go z wielkimi oczami,. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
-No i co się śmiejesz?! Jak byś zareagowała gdyby cię ktoś macał po TYCH miejscach?!- zapytał się wkurzony a ja jeszcze bardziej wybuchłam. Szczerze mówiąc to się nie dziwię że dyrektor się tak na niego napalił. Harry jest mega przystojny. Niech się nie dziwi.
Chłopak odprowadził mnie do domu. W domu zastałam mamę ubierająca płaszcz.
- Cześć. Gdzieś idziesz?
- Tak do sklepu po coś na kolacje. Nie czekaj na mnie. Będę tak za godzinę. - powiedziała szybko i wyszła. Ja postanowiłam odgrzać obiad który mama zostawiła na blacie. Po zjedzonym obiedzie poszłam do salonu oglądnąć TV. Był piątek więc kto normalny w ten dzień się uczy?!
Już tak z pół godziny siedzę przed tym telewizorem. Pomału mi się nudzi. Chciałam iść po telefon by zadzwonić po Harrego ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam. Mama chyba wzięła kluczyki do drzwi. Otworzyłam a przede mną stał..... Louis?! Był zdenerwowany... a ja cała zdezorientowana
- Nie chciałaś mnie słuchać to teraz to zrobisz!- powiedział i mnie przywarł do ściany. Moje ręce trzymał nade mną.
-Słuchaj. To że się z tobą nie pożegnałem to nie znaczy że mam cię w dupie. Boję się widoku jak cierpisz. Płaczesz, jesteś smutna. Bo cholernie mi na tobie zależy. A doskonale wiem że jak będziemy się rozstawać to będziesz cierpieć. A ja tego nie chcę. Przeze mnie tylko cierpisz. Ja też cierpię.- powiedział rozluźniając ucisk na rękach. Zabrał je i jedną pogładził mój policzek.- Musimy z tym skończyć. Musimy o sobie zapomnieć Vanessa...- nie... nie wierzę że on to powiedział...
- Louis.... nie..nie możesz tego zrobić- byłam bliska zemdlenia. Łzy mi już cisnęły się do oczu. - Nie możesz tak po prostu o mnie zapomnieć. Nie możesz odejść z mojego życia. Louis! Nie możesz! Tym sposobem będzie jeszcze gorzej nie rozumiesz tego?!
- Nessa... ja nie prowadzę bezpiecznego, szczęśliwego życia..
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?
- Nie ważne... kiedyś się dowiesz. Teraz nie mogę ci powiedzieć.
-Louis proszę cię co się dzieję do cholery?! Ja już psychicznie nie wytrzymuję! Raz jesteś troskliwy raz niebezpieczny i tajemniczy! Ja się zaczynam ciebie bać człowieku!- krzyknęłam ostatnie zdanie a Louis od razu na mnie spojrzał.
- Vanessa nigdy bym ci nie zrobił krzywdy...
- Nie?! A to co się przed chwilą stało to co to było?!- krzyknęłam i pokazałam mu nadgarstki na których były już siniaki.
- Bardzo cię przepraszam..- zbliżał się do mnie ale ja się odsunęłam- Dlatego wolę żebyśmy już się nie spotykali..
- Louis... co się z tobą dzieję? Nie jesteś tym samym chłopakiem który się o mnie troszczył, przytulał, wygłupiał. śmiał się.
-Przepraszam.. Nie potrafię.. Sobą tylko ci robię krzywdę.- powiedział i skierował się do drzwi.- A ja nie mogę krzywdzić osobę którą kocham.... Kocham cię Vanessa... Żegnaj.- wyszedł. Zsunęłam się po ścianie. Kocham cię Vanessa. On mnie kocha... Louis mnie kocha..... Nie mogę pozwolić mu tak po prostu odejść... Nie mogę! Wyszłam z domu jak najszybciej i biegłam w różne strony świata.
Godzinę później
Nie ma go. Straciłam go. Znowu. Być może teraz na zawsze. Już nigdy go nie spotkam. Nie przytulę go. Nie pocałuję w policzek. Nie będę się śmiała z jego żartów. Nie będę się z nim wygłupiać. Nie rozpłynę się w jego pięknych tęczówkach. Nie pójdziemy RAZEM do NASZEGO parku. Już nigdy! NIGDY! Właśnie chodzę sobie po jakimś lesie. Tak zgubiłam się. Nawet nie mam ze sobą telefonu. Mądre nie? Już jestem słaba, oczy opuchnięte od płaczu. Nie raz leżałam na ziemi z powodu potknięcia się czy po prostu osłabienia. Teraz byłam na granicy wytrzymania. Klękłam na kolanach i zaczęłam krzyczeć
- Louis co się z tobą dzieję?! Gdzie jesteś?! - płakałam. Tak bardzo cierpiałam. A najgorsze jest to że..
-Ja ciebie też kocham Louis...- szepnęłam... Tak też kocham Louisa...
Zaczęło mi się ciemno robić. Słyszałam jakieś krzyki.
- Vanessa?! Vanessa wytrzymaj jeszcze trochę! Zaraz przyjedzie karetka! Vanessa nie poddawaj się..- problem w tym że ja się już poddałam..
- Harry... Przepraszam...- szepnęłam i odpłynęłam......
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę o to rozdział 5:)
- Nessa... ja nie prowadzę bezpiecznego, szczęśliwego życia..
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?
- Nie ważne... kiedyś się dowiesz. Teraz nie mogę ci powiedzieć.
-Louis proszę cię co się dzieję do cholery?! Ja już psychicznie nie wytrzymuję! Raz jesteś troskliwy raz niebezpieczny i tajemniczy! Ja się zaczynam ciebie bać człowieku!- krzyknęłam ostatnie zdanie a Louis od razu na mnie spojrzał.
- Vanessa nigdy bym ci nie zrobił krzywdy...
- Nie?! A to co się przed chwilą stało to co to było?!- krzyknęłam i pokazałam mu nadgarstki na których były już siniaki.
- Bardzo cię przepraszam..- zbliżał się do mnie ale ja się odsunęłam- Dlatego wolę żebyśmy już się nie spotykali..
- Louis... co się z tobą dzieję? Nie jesteś tym samym chłopakiem który się o mnie troszczył, przytulał, wygłupiał. śmiał się.
-Przepraszam.. Nie potrafię.. Sobą tylko ci robię krzywdę.- powiedział i skierował się do drzwi.- A ja nie mogę krzywdzić osobę którą kocham.... Kocham cię Vanessa... Żegnaj.- wyszedł. Zsunęłam się po ścianie. Kocham cię Vanessa. On mnie kocha... Louis mnie kocha..... Nie mogę pozwolić mu tak po prostu odejść... Nie mogę! Wyszłam z domu jak najszybciej i biegłam w różne strony świata.
Godzinę później
Nie ma go. Straciłam go. Znowu. Być może teraz na zawsze. Już nigdy go nie spotkam. Nie przytulę go. Nie pocałuję w policzek. Nie będę się śmiała z jego żartów. Nie będę się z nim wygłupiać. Nie rozpłynę się w jego pięknych tęczówkach. Nie pójdziemy RAZEM do NASZEGO parku. Już nigdy! NIGDY! Właśnie chodzę sobie po jakimś lesie. Tak zgubiłam się. Nawet nie mam ze sobą telefonu. Mądre nie? Już jestem słaba, oczy opuchnięte od płaczu. Nie raz leżałam na ziemi z powodu potknięcia się czy po prostu osłabienia. Teraz byłam na granicy wytrzymania. Klękłam na kolanach i zaczęłam krzyczeć
- Louis co się z tobą dzieję?! Gdzie jesteś?! - płakałam. Tak bardzo cierpiałam. A najgorsze jest to że..
-Ja ciebie też kocham Louis...- szepnęłam... Tak też kocham Louisa...
Zaczęło mi się ciemno robić. Słyszałam jakieś krzyki.
- Vanessa?! Vanessa wytrzymaj jeszcze trochę! Zaraz przyjedzie karetka! Vanessa nie poddawaj się..- problem w tym że ja się już poddałam..
- Harry... Przepraszam...- szepnęłam i odpłynęłam......
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę o to rozdział 5:)
Następny pojawi się w piątek!
3 komentarze=Następny rozdział
KOMENTARZ=MOTYWACJA
PS. co myślicie na tym czy nie założyć aska specjalnie na te opowiadanie?:)
wtorek, 7 kwietnia 2015
Rozdział 4
*Nessa*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Co ja wczoraj wyprawiałam? Upiłam się. Mam nadzieję że jednak TYLKO to zrobiłam. Chciałam się obrócić lecz jednak coś mi nie pozwalało. Miałam na sobie czyjąś rękę. Wystraszyłam się i z piskiem zeskoczyłam z łóżka upadając na podłogę. No to świetnie! Głowa mnie teraz tak napierdala. Ups!
-Jezu Vanessa nic ci nie jest?!- ktoś się zapytał a ja zdezorientowana spojrzałam na osobę. Cholera jasna co on robił w moim łóżku?!
-Louis?!- ryknęłam prawie na cały dom. Robiło mi się coraz bardziej słabo. Już mi się obraz rozmazywał. Nagle moja mama wystraszona weszła do pokoju. A ja widziałam jedynie ciemność....
Otwierałam pomału oczy. Od razu je zamknęłam ponieważ rażące białe światło nie dało mi je otworzyć. Po kilku próbach udało mi się i te światło to jedyne białe ściany. Byłam przyczepiona do kroplówki. No to super. Jestem w szpitalu! Jedynie co pamiętam to widok mojej mamy.. No i Louisa który był razem ze mną w łóżku. Ja mam nadzieję że my... No że... O MATKO... Chyba ze sobą nie spaliśmy! Miałam na sobie ubrania więc raczej do niczego nie doszło...
Do pomieszczenia wszedł... Lekarz? Tak to musi być on
-Jak się panienka czuje?- panienka? Zaczynam się coraz bardziej bać tego miejsca..
- Głowa mnie trochę boli. Mogę się dowiedzieć z jakiego powodu ja tu leżę? I ile czasu?
- Z powodu dużego bólu głowy pani po prostu zemdlała. To normalne ale spała pani dwa dni.- ILE?! Aż tak ze mną źle było?!
-Dziękuję..
-Ktoś na korytarzu czeka na panią. Mam dać mu pozwolenie by wszedł?
-Tak- nie wiedziałam kto to był ale chciałam zobaczyć kto się o mnie "troszczy". Do pomieszczenia wszedł Lou...
- Cześć skarbie.- skarbie? W sumie jest moim przyjacielem ma prawo tak do mnie mówić..
- Hej...
- Tak się bałem że już się nie obudzisz- powiedział głaszcząc moje włosy- Jutro wyjeżdżam..- zaraz zaraz CO!?
-Jjjakto jjuż jutro?- zaczęłam się jąkać i próbowałam wstrzymać płacz. Na marne
- Trzy dni się bawiliśmy i na dwa zemdlałaś. Dziś sobota a jutro mija tydzień.
- Okey- tylko tyle umiałam powiedzieć. Nie umiałam nawet spojrzeć w jego oczy
- Będę się do ciebie odzywał. Nawet postaram się przyjeżdżać nie wiem... raz na miesiąc? Zobaczymy ale wiem że teraz cię tak po prostu nie zostawię.- powiedział i mnie przytulił. A ja płakałam w jego ramię. - Nessa? Wczoraj coś wspominałaś o jakimś lesie i bólu... O co chodzi?- zapytał się a moje oczy zrobiły się większe. Spuściłam głowę. Bałam się mu o tym powiedzieć..
- Zostałam zgwałcona...- powiedziałam po cichu i zerknęłam na Louisa. Był wściekły. Jego mięśnie się mocno napięły a oczy już nie były takie błękitne. Były ciemne! Przeraziłam się
-Kto ci to zrobił?- zapytał się przez zamknięte zęby.
-Nie wiem...- powiedziałam po cichu a Louis szybko wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Zaczęłam mocno płakać. Po kilku minutach się uspokoiłam . Pomału sobie przypominałam że kogoś poznałam w klubie...
*Louis*
Zabiję! Przysięgam że zajebię gnoja! Nie wiem jeszcze kto to ale się dowiem. Dupek życia nie będzie miał. A ona cierpiała.. Moja biedna Nessa.. A ja sobie siedziałem jak jakiś idiota i mordowałem jakieś głupie mordy zamiast jej pomóc. Jestem wściekły.. NA SIEBIE!
Postanowiłem wrócić do szpitala. Wszedłem do sali od dziewczyny i widziałem jak spała. Oczy miała opuchnięte od płaczu. Podszedłem do niej po cichu i szepnąłem
- Nie pozwolę na to by cię ktokolwiek skrzywdził. Obiecuję.- pocałowałem ją w czoło- Żegnaj Nessa...- powiedziałem ze łzami w oczach i wyszedłem z pomieszczenia... I znowu mam żyć bez niej....
*Vanessa*
Obudziłam się w tym samym miejscu. Czyli w cholernym szpitalu. Chciałam zobaczysz godzinę na zegarku który stał na szafce a na niej jakaś karteczka.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Co ja wczoraj wyprawiałam? Upiłam się. Mam nadzieję że jednak TYLKO to zrobiłam. Chciałam się obrócić lecz jednak coś mi nie pozwalało. Miałam na sobie czyjąś rękę. Wystraszyłam się i z piskiem zeskoczyłam z łóżka upadając na podłogę. No to świetnie! Głowa mnie teraz tak napierdala. Ups!
-Jezu Vanessa nic ci nie jest?!- ktoś się zapytał a ja zdezorientowana spojrzałam na osobę. Cholera jasna co on robił w moim łóżku?!
-Louis?!- ryknęłam prawie na cały dom. Robiło mi się coraz bardziej słabo. Już mi się obraz rozmazywał. Nagle moja mama wystraszona weszła do pokoju. A ja widziałam jedynie ciemność....
Otwierałam pomału oczy. Od razu je zamknęłam ponieważ rażące białe światło nie dało mi je otworzyć. Po kilku próbach udało mi się i te światło to jedyne białe ściany. Byłam przyczepiona do kroplówki. No to super. Jestem w szpitalu! Jedynie co pamiętam to widok mojej mamy.. No i Louisa który był razem ze mną w łóżku. Ja mam nadzieję że my... No że... O MATKO... Chyba ze sobą nie spaliśmy! Miałam na sobie ubrania więc raczej do niczego nie doszło...
Do pomieszczenia wszedł... Lekarz? Tak to musi być on
-Jak się panienka czuje?- panienka? Zaczynam się coraz bardziej bać tego miejsca..
- Głowa mnie trochę boli. Mogę się dowiedzieć z jakiego powodu ja tu leżę? I ile czasu?
- Z powodu dużego bólu głowy pani po prostu zemdlała. To normalne ale spała pani dwa dni.- ILE?! Aż tak ze mną źle było?!
-Dziękuję..
-Ktoś na korytarzu czeka na panią. Mam dać mu pozwolenie by wszedł?
-Tak- nie wiedziałam kto to był ale chciałam zobaczyć kto się o mnie "troszczy". Do pomieszczenia wszedł Lou...
- Cześć skarbie.- skarbie? W sumie jest moim przyjacielem ma prawo tak do mnie mówić..
- Hej...
- Tak się bałem że już się nie obudzisz- powiedział głaszcząc moje włosy- Jutro wyjeżdżam..- zaraz zaraz CO!?
-Jjjakto jjuż jutro?- zaczęłam się jąkać i próbowałam wstrzymać płacz. Na marne
- Trzy dni się bawiliśmy i na dwa zemdlałaś. Dziś sobota a jutro mija tydzień.
- Okey- tylko tyle umiałam powiedzieć. Nie umiałam nawet spojrzeć w jego oczy
- Będę się do ciebie odzywał. Nawet postaram się przyjeżdżać nie wiem... raz na miesiąc? Zobaczymy ale wiem że teraz cię tak po prostu nie zostawię.- powiedział i mnie przytulił. A ja płakałam w jego ramię. - Nessa? Wczoraj coś wspominałaś o jakimś lesie i bólu... O co chodzi?- zapytał się a moje oczy zrobiły się większe. Spuściłam głowę. Bałam się mu o tym powiedzieć..
- Zostałam zgwałcona...- powiedziałam po cichu i zerknęłam na Louisa. Był wściekły. Jego mięśnie się mocno napięły a oczy już nie były takie błękitne. Były ciemne! Przeraziłam się
-Kto ci to zrobił?- zapytał się przez zamknięte zęby.
-Nie wiem...- powiedziałam po cichu a Louis szybko wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Zaczęłam mocno płakać. Po kilku minutach się uspokoiłam . Pomału sobie przypominałam że kogoś poznałam w klubie...
*Louis*
Zabiję! Przysięgam że zajebię gnoja! Nie wiem jeszcze kto to ale się dowiem. Dupek życia nie będzie miał. A ona cierpiała.. Moja biedna Nessa.. A ja sobie siedziałem jak jakiś idiota i mordowałem jakieś głupie mordy zamiast jej pomóc. Jestem wściekły.. NA SIEBIE!
Postanowiłem wrócić do szpitala. Wszedłem do sali od dziewczyny i widziałem jak spała. Oczy miała opuchnięte od płaczu. Podszedłem do niej po cichu i szepnąłem
- Nie pozwolę na to by cię ktokolwiek skrzywdził. Obiecuję.- pocałowałem ją w czoło- Żegnaj Nessa...- powiedziałem ze łzami w oczach i wyszedłem z pomieszczenia... I znowu mam żyć bez niej....
*Vanessa*
Obudziłam się w tym samym miejscu. Czyli w cholernym szpitalu. Chciałam zobaczysz godzinę na zegarku który stał na szafce a na niej jakaś karteczka.
Hej mała:)
Gdy do ciebie przyszedłem jeszcze spałaś i nie chciałem cię budzić. Jestem już w Holandii. Przepraszam że się z tobą nie pożegnałem ale nie miałem serca cię budzić. Zadzwoń jak się obudzisz:)
Twój Louis
Nie...nie...nie.. powiedzcie mi że to jakiś głupi żart! On nie mógł tak po prostu bez pożegnania odejść! W moich oczach pojawiły się łzy. Nie miałam zamiaru do niego dzwonić.
Już wieczór a ja dalej siedzę w tym cholernym pomieszczeniu i płaczę. I znowu to samo. Tęsknota. To jest najgorsze co może być. Zdarzało się że Lou dzwonił ale ja to ignorowałam. Najlepsze też jest to że jutro jest pierwszy dzień szkoły a wakacje się kończą. Zarąbiście. Po raz kolejny mój telefon dzwonił. Postanowiłam tym razem odebrać.
-Halo? Nessa?!- już usłyszałam jego głos a mi oczy napełniały się nowymi łzami
-Dlaczego..- wyszeptałam cicho. Nie miałam już nawet siły normalnie rozmawiać- Dlaczego się nie pożegnałeś? Bo spałam?! Nie bądź śmieszny.
- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. Już wieczorem widziałem cię załamaną. Nie chciałem cię dobijać...
-Louis! Czy ty siebie słyszysz?! Ty mnie właśnie dzisiaj bardziej dobiłeś zostawiając tylko jakąś cholerną kartkę! Dobrze zdajesz sobie z tego sprawę że nie zobaczymy się tak szybko ale niee zostaw kartkę i wyjedź!
-Vanessa czy ty nie rozumiesz że bałem się widoku jak jesteś załamana?! Boli mnie to że płaczesz bo cholernie mi na tobie zależy! Nie mogę tak po prostu z tobą zostać bo też mam tu obowiązki!- Teraz mnie zatkało... Jeszcze nigdy Louis nie podniósł na mnie głosu..
- Przez jakiś czas nie dzwoń do mnie. Nie będę ci truć głowy jak ja cierpię. Żegnaj Louis
- Nessa,..- nie zdążył dokończyć bo się szybko rozłączyłam. Już chciałam się po cichutku rozpłakać ale musiał mi ktoś przeszkodzić
- Dobry wieczór panienko Hudgens. Może pani dzisiaj wyjść ze szpitala. Jeśli oczywiście dobrze się pani czuje.- czy ja się dobrze czuję? Czuję się fatalnie! Mam ochotę wszystko zniszczyć!
-Tak dobrze się czuję.- jestem dobra w kłamaniu prawda? Nie
- A więc dobrze to ja panią wypisuję a pani może się pomału pakować.- powiedział i wyszedł z pomieszczenia. Ja wzięłam się za pakowanie. I przy tej czynności mogę spokojnie dać moim łzom wypłynąć na powietrze. Znowu telefon. Nie zamierzałam odebrać. Wyłączyłam go całkowicie. Po chwili przyszła moja mama. Gdy widziała w jakim jestem stanie podbiegła do mnie i mnie przytuliła. A ja mogłam się wypłakać w jej ramię. Tego potrzebowałam. Matczynej ręki.
-Kochanie.. On wróci... Zobaczysz..
- On się nawet nie pożegnał...
- Bał się.. Kazał mi tobie przekazać że jesteś najważniejszą osobą w jego życiu i nigdy cię nie skrzywdzi.- "najważniejszą osobą w jego życiu"...... Najważniejszą... On też jest najważniejszy w moim życiu ale muszę ochłonąć... Muszę dać Louisowi trochę czasu beze mnie...
Dzień później
Jak już mówiłam dzisiaj jest szkoła. Jestem już przebrana w krótką, czarną spódniczkę, białą koronkową koszulkę i ciemne balerinki. W samochodzie właśnie czekam na mamą która ma mnie zawieść na powitanie po wakacjach. A co ze mną? Ja jestem dalej załamana. W nocy nie spałam tylko siedziałam i ryczałam nad sobą. Nie umiem sobie bez niego poradzić...
Siedzę właśnie przed salą gimnastyczną. Sama czekam ponieważ nie mam tutaj przyjaciół. Przez te 6 lata nie odzywałam się do nikogo. Bałam się zaufać nowym ludziom. Przez to straciłam moją przyjaciółkę Natalie. Przeprowadziła się do Polski, swojego kraju i nie wróciła. Nie dziwię się bo się do niej nie odzywałam. Bardzo za nią tęsknię. Jednak już wiem że się nie zobaczymy...
-Zapraszam- powiedziała dyrektorka wpuszczając nas wszystkich do sali. Usiadłam na jednym z krzeseł. Nie słuchałam nawet co dyrektorka gadała. Moje myśli były przy Louisie. ..
Wyszłam już z sali. Przemówienie skończyło się 10 minut temu. Chciałam już wyjść ze szkoły gdy ktoś na mnie wpadł. Znowu.
- Uważaj jak chodzisz co?!- zdenerwowałam się i spojrzałam na osobę która nie umie widocznie chodzić.
- Przepraszam!- krzyknął zirytowany chłopak. Przyjrzałam mu się dokładniej. Kogoś mi przypominał.. Zielone oczy... Loczki...
- Czy my się znamy?- spytałam tak samo zdziwiona jak chłopak
- No właśnie kogoś mi przypominasz... Czy to nie z tobą się upiłem w tym klubie "Fun all Night"?- coś mi pomału do tej głowy wchodziło...
-Harry?!
- Vanessa?!
- O kurwa- powiedzieliśmy jednocześnie a później patrzeliśmy na siebie z miną WTF? Zaczęliśmy się głośno śmiać
-Co jak co ale że jeszcze ciebie tu spotkam to masakra- powiedziałam uspokajając się
-Jestem tu nowy. Nie dziwię się że jesteś w szoku. W sumie ja też jestem. I mam chodzić do jakieś klasy 2B...- ... o kurde
- Przecież ja chodzę do 2B...- spojrzałam na chłopaka i znowu się zaśmialiśmy- W sumie fajnie. Wreszcie będę miała jakiegoś kolegę
- Jak to? Nie masz przyjaciół?
- Mam jednego ale tutaj nie...
- No to się ciesz bo ja teraz jestem twoim przyjacielem- powiedział dumnie i mnie objął ramieniem a ja się zaśmiałam. Czuję że ten dzień nie będzie zaliczony do najgorszych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No.. macie 4 rozdział xD.
Jeśli macie jakieś pytanie itp. do bloga to możecie się skontaktować ze mną na TT
https://twitter.com/Iwonusia322
Ewentualnie tutaj w postaci komentarza w którym odpowiem:)
-Halo? Nessa?!- już usłyszałam jego głos a mi oczy napełniały się nowymi łzami
-Dlaczego..- wyszeptałam cicho. Nie miałam już nawet siły normalnie rozmawiać- Dlaczego się nie pożegnałeś? Bo spałam?! Nie bądź śmieszny.
- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. Już wieczorem widziałem cię załamaną. Nie chciałem cię dobijać...
-Louis! Czy ty siebie słyszysz?! Ty mnie właśnie dzisiaj bardziej dobiłeś zostawiając tylko jakąś cholerną kartkę! Dobrze zdajesz sobie z tego sprawę że nie zobaczymy się tak szybko ale niee zostaw kartkę i wyjedź!
-Vanessa czy ty nie rozumiesz że bałem się widoku jak jesteś załamana?! Boli mnie to że płaczesz bo cholernie mi na tobie zależy! Nie mogę tak po prostu z tobą zostać bo też mam tu obowiązki!- Teraz mnie zatkało... Jeszcze nigdy Louis nie podniósł na mnie głosu..
- Przez jakiś czas nie dzwoń do mnie. Nie będę ci truć głowy jak ja cierpię. Żegnaj Louis
- Nessa,..- nie zdążył dokończyć bo się szybko rozłączyłam. Już chciałam się po cichutku rozpłakać ale musiał mi ktoś przeszkodzić
- Dobry wieczór panienko Hudgens. Może pani dzisiaj wyjść ze szpitala. Jeśli oczywiście dobrze się pani czuje.- czy ja się dobrze czuję? Czuję się fatalnie! Mam ochotę wszystko zniszczyć!
-Tak dobrze się czuję.- jestem dobra w kłamaniu prawda? Nie
- A więc dobrze to ja panią wypisuję a pani może się pomału pakować.- powiedział i wyszedł z pomieszczenia. Ja wzięłam się za pakowanie. I przy tej czynności mogę spokojnie dać moim łzom wypłynąć na powietrze. Znowu telefon. Nie zamierzałam odebrać. Wyłączyłam go całkowicie. Po chwili przyszła moja mama. Gdy widziała w jakim jestem stanie podbiegła do mnie i mnie przytuliła. A ja mogłam się wypłakać w jej ramię. Tego potrzebowałam. Matczynej ręki.
-Kochanie.. On wróci... Zobaczysz..
- On się nawet nie pożegnał...
- Bał się.. Kazał mi tobie przekazać że jesteś najważniejszą osobą w jego życiu i nigdy cię nie skrzywdzi.- "najważniejszą osobą w jego życiu"...... Najważniejszą... On też jest najważniejszy w moim życiu ale muszę ochłonąć... Muszę dać Louisowi trochę czasu beze mnie...
Dzień później
Jak już mówiłam dzisiaj jest szkoła. Jestem już przebrana w krótką, czarną spódniczkę, białą koronkową koszulkę i ciemne balerinki. W samochodzie właśnie czekam na mamą która ma mnie zawieść na powitanie po wakacjach. A co ze mną? Ja jestem dalej załamana. W nocy nie spałam tylko siedziałam i ryczałam nad sobą. Nie umiem sobie bez niego poradzić...
Siedzę właśnie przed salą gimnastyczną. Sama czekam ponieważ nie mam tutaj przyjaciół. Przez te 6 lata nie odzywałam się do nikogo. Bałam się zaufać nowym ludziom. Przez to straciłam moją przyjaciółkę Natalie. Przeprowadziła się do Polski, swojego kraju i nie wróciła. Nie dziwię się bo się do niej nie odzywałam. Bardzo za nią tęsknię. Jednak już wiem że się nie zobaczymy...
-Zapraszam- powiedziała dyrektorka wpuszczając nas wszystkich do sali. Usiadłam na jednym z krzeseł. Nie słuchałam nawet co dyrektorka gadała. Moje myśli były przy Louisie. ..
Wyszłam już z sali. Przemówienie skończyło się 10 minut temu. Chciałam już wyjść ze szkoły gdy ktoś na mnie wpadł. Znowu.
- Uważaj jak chodzisz co?!- zdenerwowałam się i spojrzałam na osobę która nie umie widocznie chodzić.
- Przepraszam!- krzyknął zirytowany chłopak. Przyjrzałam mu się dokładniej. Kogoś mi przypominał.. Zielone oczy... Loczki...
- Czy my się znamy?- spytałam tak samo zdziwiona jak chłopak
- No właśnie kogoś mi przypominasz... Czy to nie z tobą się upiłem w tym klubie "Fun all Night"?- coś mi pomału do tej głowy wchodziło...
-Harry?!
- Vanessa?!
- O kurwa- powiedzieliśmy jednocześnie a później patrzeliśmy na siebie z miną WTF? Zaczęliśmy się głośno śmiać
-Co jak co ale że jeszcze ciebie tu spotkam to masakra- powiedziałam uspokajając się
-Jestem tu nowy. Nie dziwię się że jesteś w szoku. W sumie ja też jestem. I mam chodzić do jakieś klasy 2B...- ... o kurde
- Przecież ja chodzę do 2B...- spojrzałam na chłopaka i znowu się zaśmialiśmy- W sumie fajnie. Wreszcie będę miała jakiegoś kolegę
- Jak to? Nie masz przyjaciół?
- Mam jednego ale tutaj nie...
- No to się ciesz bo ja teraz jestem twoim przyjacielem- powiedział dumnie i mnie objął ramieniem a ja się zaśmiałam. Czuję że ten dzień nie będzie zaliczony do najgorszych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No.. macie 4 rozdział xD.
Jeśli macie jakieś pytanie itp. do bloga to możecie się skontaktować ze mną na TT
https://twitter.com/Iwonusia322
Ewentualnie tutaj w postaci komentarza w którym odpowiem:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)